Superman daje się namówić na publiczne ściskanie ręki Lexa Luthora, który mówi przed kamerami, jak to obaj stoją dla dobra miasta w imię jedności i przyjaźni (choć Kryptończyk ostrzega go cicho, by ten nie przeginał). Potem, by odetchnąć od tego show, człowiek ze stali wraca do swojego rodzinnego domu w Smallville. Ku swemu ogromnemu zaskoczeniu natyka się tam na... Superboya! Jego młody klon zaczyna drążyć aluzjami temat relacji Clarka-Supermana. Kryptończyk wie, że tamten podejrzewa jego sekretną tożsamość. Nie może też zaakceptować, że jego rodzice przyjęli go z otwartymi ramionami. Jednocześnie sam zmaga się z poczuciem winy, wydarzeń pomiędzy nim, a Dianą (Superman i Wonder Woman - Przez tysiąc lat), o czym wciąż nie powiedział Lois. Jonathan Kent, który jest zarazem narratorem tej opowieści pozwala mu uzmysłowić sobie, że Superboy może czuć się samotny, a w przeciwieństwie do Clarka, nigdy nie miał rodziców, którzy by go kochali i wychowywali. Clark postanawia ostatecznie zaakceptować Superboya pod swoim dachem, ale przekazuje mu, że na niektóre rzeczy (w domyśle przyznanie się do swojej podwójnej tożsamości) potrzeba czasu i nie należy nikogo naciskać.
Dodatkowym wątkiem jest Lois Lane i pierwsze symptomy, że zaczyna zmieniać swoje zachowanie i zachowywać się nieco tajemniczo. Wątek ten będzie później rozwijany w następnych historiach.
Osobiście uważam, że komiks ten jest bardzo dobry. Po pierwsze widzimy pewne wydarzenia oczami przybranego ojca głównego bohatera i jego naprawdę niezłą narrację. Pozwala to spojrzeć nieco z zewnątrz na Supermana. Po drugie wątek Supermana i Superboya pod jednym dachem i ich krążenie wokół siebie na zasadzie "ja wiem" i "ja wiem, że ty wiesz, ale jeszcze Ci tego wprost nie powiem". Nieco to zabawne, ale też poruszające i pokazujące ludzką stronę Clarka ("Czy Clark Kent nie może być choć przez chwilę samolubny?"), jak i jego młodego klona- poszukiwanie przyjaźni, rodziny, także bliskości ze swoim "mentorem" i zwrócenie uwagi, że w przeciwieństwie do Clarka on nie miał mamy i taty Kentów, bez których- jak sam reporter przyznaje- nie byłby Supermanem.
Dodatkowym wątkiem jest Lois Lane i pierwsze symptomy, że zaczyna zmieniać swoje zachowanie i zachowywać się nieco tajemniczo. Wątek ten będzie później rozwijany w następnych historiach.
Osobiście uważam, że komiks ten jest bardzo dobry. Po pierwsze widzimy pewne wydarzenia oczami przybranego ojca głównego bohatera i jego naprawdę niezłą narrację. Pozwala to spojrzeć nieco z zewnątrz na Supermana. Po drugie wątek Supermana i Superboya pod jednym dachem i ich krążenie wokół siebie na zasadzie "ja wiem" i "ja wiem, że ty wiesz, ale jeszcze Ci tego wprost nie powiem". Nieco to zabawne, ale też poruszające i pokazujące ludzką stronę Clarka ("Czy Clark Kent nie może być choć przez chwilę samolubny?"), jak i jego młodego klona- poszukiwanie przyjaźni, rodziny, także bliskości ze swoim "mentorem" i zwrócenie uwagi, że w przeciwieństwie do Clarka on nie miał mamy i taty Kentów, bez których- jak sam reporter przyznaje- nie byłby Supermanem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz