Oto oddaję Wam do czytania komiks szczególny, komiks na który niektórzy już dawniej czekali z nadzieją, by pojawił się w języku polskim, a myślę, że inni też chętnie przeczytają.
Oto wizja świata odpowiadająca na pytanie, co by było gdyby Superman stanął do prezydenckich wyborów? I może nawet je wygrał i łącząc swój idealizm, moce i urząd prezydenta USA, skierował Amerykę w zupełnie inną stronę.
Waverider ponownie testuje Supermana, widząc jego inną linie czasu...
Wszystko naprawdę zaczęło się, gdy ratując przed zamachem życie swego przyjaciela Petera Rossa Clark Kent niechcący odsłonił światu, że jest Supermanem. To mógłby być koniec Clarka, ale Peter przekonuje go, by rozwinął to jako swój atut i kandydował na prezydenta. Jednak tylko osoba urodzona na amerykańskiej ziemi może się ubiegać o kandydaturę. Jak Superman sobie z tym poradzi? Czy uda mu się pokonać wiele problemów politycznych, swego kontrkandydata, i spiskującego Lexa Luthora? Czy wygra wybory? Jaki będzie jego program? Co, jeśli na jego drodze stanie też wściekły Guy Gardner wymachujący mu przed nosem pierścieniem Zielonych Latarni?
Komiks ten nie stroni od pewnych wątków społecznych i refleksyjnych. W niektórych wypadkach świetna jest też narracja Waveridera jako obserwatora. Minusem jest początkowy przydługi wstęp i brak pokazania reakcji korporacji, zwłaszcza naftowych, jak Superman ogłosiłby swoje ekologiczne i pro-społeczne plany. Jak dla mnie, to po czymś takim amerykańskie korporacje chciałyby go zjeść żywcem! Ale komiks ten można też czytać jako pewną wizję "odtrutki" względem tego, jaka jest obecnie Ameryka i pewne marzenie, jaka by mogła być. Ba, nie tylko Ameryka! Kto wie, może kiedyś tak będzie? Kiedyś...
"Pete Ross i ja dorastaliśmy razem na wielkich równinach. Od naszych rodziców i nauczycieli nauczyliśmy się honoru i szacunku względem wartości, na których stworzono ten kraj. Nauczyliśmy się, że każda jednostka musi być odpowiedzialna za swe czyny.... Że wszyscy mamy moce i zdolności, by rozwijać siebie i pomagać tym mniej szczęśliwym. Są tacy, którzy uważają, że takie lekcje są staromodne, przestarzałe... Oni chcą, byśmy wierzyli, że musimy dostawać wszystko, co możemy, by ci mniej wartościowi nam tego nie zabrali. Bawią się naszym strachem i używają go, by wywyższyć siebie do pozycji władzy i bogactwa! Owijają siebie naszą flagą i mówią o jedności, ale tak naprawdę ćwiczą politykę wymówek! (...) Moi przyjaciele, to czas, by odrzucić politykę wymówek, i zamiast tego stworzyć politykę jedności! To czas, by odrzucić chciwość, która spycha nas w dół. Oni napełniają swoje portfele i pozbawiają nas funduszy na edukację naszych dzieci, oczyszczanie powietrza, wody i gleby! Nadszedł czas, by odrzucić ich przywództwo strachu i wyrzucić ich z urzędu! Pete Ross nigdy nie zapomniał lekcji swej młodości... Ani ja. Problemy przed którymi stoimy możemy rozwiązać... jeśli tylko okażemy determinację do ich rozwiązania!"
Dzięki Wilku, mam nadzieję, że historyjka nie będzie zbyt "moralizatorska". Zabieram się za czytanie.
OdpowiedzUsuńPS. Mediafire coś nawala...
Aż tak tragicznie z treścią moralizatorską nie jest, choć refleksje się tu pojawiają. Cytat, który umieściłem pochodzi z mowy wyborczej Supermana i nie ma wielu stron, gdzie jest aż tyle tekstu na raz (chociaż miejscami pojawiają się komentarze reporterów). Trochę akcji i elementów przygodowych też tu znajdziesz. Mam nadzieję, że komiks Ci się spodoba. Sam uważam, że jest bardzo dobry (poza początkiem, o czym już pisałem).
OdpowiedzUsuńZ Mediafire jest tak, że wprowadzili nowe ograniczenia do dość niskiej ilości ściągnięć na tydzień, więc jak ktoś nie zmieści się w limicie, to musi próbować ściągać za tydzień.. Może to za jakiś czas zmienią. W razie czego możesz ściągać z 4 shared. I ewentualnie z chomika jako trzeciej lokalizacji. W przypadku tego komiksu stąd:
http://chomikuj.pl/BuryWilk/KOMIKSY/MOJE+TRANSLACJE/ELSEWORLDS/Elseworlds+-+Superman+-+Wladza+wykonawcza
W przypadku reszty- wszystko w katalogu "Moje translacje".
Aczkolwiek z chomikiem ostrzegam, że tam umieszczam komiksy czasem nawet z miesięcznym opóźnieniem. Ale za to wszystko, co było już tam jest:)
Dzięki, z 4s zeszło bez problemu. Mam ściągnięte i wstępnie posortowane wszystkie Twoje translacje, póki co, czytam pojedyncze zeszyty, lub miniserie: robię sobie smaka na dłuższe historie. ;)
OdpowiedzUsuńCzekałem z niecierpliwością na kolejną historię z Supermanem - no i jest. Dzięki, Wilku. A apropos Armageddon 2001, tę część z Maximą też masz zamiar przetłumaczyć? Moim zdaniem warto. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCo do historii z Maximą, może będzie, może nie. Na razie jestem w fazie zastanawiania się nad tym:) Ale jeśli będzie, to dopiero za rok. W każdym razie cieszę się, że udało mi się Ciebie i innych czytelników uradować kolejną historią z Supkiem:)
OdpowiedzUsuńJesteś wielki :)
OdpowiedzUsuńHistoryjkę czytało mi się bardzo dobrze, wydaje mi się, że zarówno scenarzysta jak i rysownik sprostali zadaniu: jest politycznie, ale nie nudno. Jest też nieco utopijnie, jak sam Wilku wspominasz w opisie: na niektóre decyzje Supermana zaraz rzuciła by się chmara niezadowolonych spekulantów. Niestety, w rzeczywistym świecie nie ma na coś takiego szans, nadal będą nami rządzić wielkie korporacje, ogłupiające media, spekulanci którzy chcą nachapać się do własnej kieszeni kosztem zwykłego szarego obywatela. Jedyna szansa, to, że kiedyś może naprawdę doczekamy się naszego własnego Supermana: osoby która miałaby siłę i determinację stanąć w obronie swoich przekonań i zrobić coś dla ogółu. Hm... śmiem wątpić...
OdpowiedzUsuńDzięki, że chociaż są ludzie tacy jak Ty, którzy poświęcą swój czas i umiejętności, by przygotować takie lektury!
Do ostatniego piszącego: Cieszę się, że Ci się podobało, i dziękuję za miłe słowa pod moim adresem.
OdpowiedzUsuńCo do sytuacji politycznej, masz rację. Obecnie byłoby bardzo trudno zaprowadzić takie zmiany. Ale to nie jest całkiem niemożliwe. Co jakiś czas pojawiają się jednostki wybitne jak np. Martin Luther King, Gandhi, czy Nelson Mandela. Bez pierwszego Ameryka miałaby drugą wojnę domową, albo kto wie, czy do dziś na południu by nie utrzymywano apartheidu.Podobna sytuacja dotyczy Mandeli. Z kolei Gandhi pokazał co można osiągnąć siłą ducha i pokojowymi metodami. Możnaby podejrzewać, że Brytyjczycy zmęczeni już po II wojnie światowej bez nieco wynieśliby się z Indii, ale mogłoby to być znacznie bardziej krwawo rozwiązane. Ponadto Gandhi zachwiał dodatkowo ekonomią imperium mówiąc Hindusom, by nie kupowali ubrań od Brytyjczyków, ale sami sobie tkali i ograniczali konsumpcję.
Można też powiedzieć jak bardzo obecny Dalajlama inspiruje ludzi, bez względu na to, czy ktoś jest buddystą, czy nie, i jak jednocześnie staje "kością w gardle" Chińczykom.
A czasem też wystarczą nie tylko myśliciele i wielkie jednostki, ale zryw ludzi i wspólna organizacja, by coś osiągnąć.
Chociaż nie wiem, czy takich wielkich globalnych zmian społecznych doczekamy za naszego życia. No cóż, zawsze można mieć nadzieję, i starać się robić choćby coś minimalnie w życiu, by świat był odrobinkę lepszy:)
Bardzo fajne są te dwie historie z tego eventu Armageddon 2001 :)
OdpowiedzUsuń